Freitag, 28. Dezember 2012

Once upon a december...



Atakuje ponownie, uzbrojona w zapas karpatki :D
 Swieta Bozego Narodzenia minely, a ja postanowilam sobie podczas tych lewniych, slodkich dni, ze moj blog zmartwychwstanie - ciekawam, co prawda, na jak dlugo i z jakim powodzeniem, ale co mi szkodzi sprobowac. Najwyzej kiedys za dwa lata bede miala jakis 20 czytelnikow, z ktorych 19 bedzie hejterami, wiec bede sie cieszyc jakas nikczemna "popularnoscia". HEHE. Mam zamiar pisac o tym, co zajmuje prozna strone mojej osoby i wrzucac ciuchy, stylizacje, kosmetyki. Ale takze gotowanie, co mialy byc tematem przewodnim tej strony, bo ja jestem wciaz niewyzyta kulinarnie i wciaz eksperymentuje. I rowniez zdjecia mojego kochanego synka R. wrzucac bede - a co, pochwale sie, jakie mam slodkie i kochane dziecko :D Szykujcie sie wiec takze na konserwatywne posty o moich sposobach wychowywania dzieci i facetow ;)

                                         
                      
  
             
Takze to taka moja mala Wielkanoc na Boze Narodzenie :D
Na poczatek wrzucam miks zdjec dni swiatecznych oraz pod koniec postu moja stylizacje z 18 grudnia, iscie zimowa, z prawdziwym futrem z polskiego sh, na norymberskim jarmarku swiatecznym, jednym z
najwiekszym jarmarkow swiatecznych na terenie Niemiec.            

Nie wiem, jak jest w Polsce, ale z tego co pamietam, w miasteczku, z ktorego pochodze, nie ma tradycji organizacji tych pelnych uroku bazarkow i targow swiatecznych. Jedynie cos mi sie obilo o uszy o takowych imprezach we Wroclawiu, ale smie powatpiewac w autentycznosc owych targowisk.
Jest to stara niemiecka tradycja (jak mam byc szczera, to pomimo mieszkania w Niemczech jestem dosc antyniemiecka, ale ta tradycja mi sie wyjatkowo podoba), wraz z ktora we wszystkich miastach i miasteczkach - obojetnie, czy miescina ta ma 1000 mieszkancow, czy jest to metropolia typu Monachium - wladze organizuja na rynku lub na innym rownie prestizowym miejscu cale mnostwo straganow, bogato zapelnionych swiatecznymi produktami. Produkcja ta jest niesamowicie fantazyja - sa tam wszelkiego rodzaju bombki, swiecidelka, zawiesidelka na choinki, aniolki, diabelki, domki z miejscem na swieczke w srodku, ktora sprawia, ze w ciemnosci swieca sie im drobne porcelanowe otwory na okienka, zabawki dla dzieci, drewniane ciuchcie, suweniry, choinki, porcelanowe cudenka i miodowe swiece. Moja uwage zawsze jednak zwracaja z najwiekszym powodzeniem przerozne pysznosci, takie jak pieczone jablka w czekoladzie, wino grzane, goracy ajerkoniak, prazone migdaly i wszystkie znane mi bakalie, chleby owocowe z pieczonymi figami, korzenne pierniki, ciasta, ciasteczka, kokosanki, tablice czekolady o zapachu piernika. Moglabym wyliczac w nieskonczonsc, a szkoda mi czasu, bo spiesze sie do nowej powiesci Zafona - Wiezien Nieba, ktorej zostalo mi raptem jeszcze tylko parenascie stron :(
Napisze jeszcze jedynie, ze mieszkancy Norymbergii uwielbiaja ten okres przedswiateczny. Lubuja sie w tych aromatach i zapachach, ktore unosza sie od konca listopada az do 24 grunia po calym starym miescie, niemal codziennie umawiaja sie z przyjaciolmi na grzane wino i zakochuja sie co rok na nowo w widoku osniezonego zamku, ktory goruje majestatycznie nad placem ze straganami. Nie ma piekniejszej pory roku w tej czesci Europy, niz wlasnie ta, ktora juz niestety minela.
Nie minela jednak bezpowrotnie, za rok znow mozna bedzie sie cieszyc ta magia, ktora mozna chlonac wszystkimi zmyslami i ktora zamienia nas, pomimo trudu codziennosci, choc na chwile w dzieci i zabiera nas do wspanialej, swiatecznej krainy, gdzie leje sie czekolada, a dachy staranow wygladaja jak wykonane z najwyzszego jakosciowego piernika. Bo popijajac w gronie ukochanych grzane wino, kiedy w powietrzu tancza platki sniegu, a mroz szczypie w zarumienione policzki, tak magicznie to wlasnie wyglada - na kraine, w ktorej pojawienie sie pierwszej gwiazdki na firnamencie nieba, moze zwiastowac cos Boskiego, nie bedac przy tym tylko zwyklym zjawiskiem astronomicznym.
Tego Wam zycze - abyscie na Nowy Rok znalezli w sobie odrobine Boskosci, nie zapomnieli o magii, ktora otacza nas na codzien i o sile milosci, ktora wlasnie jest najwiekszym motorem tych czarow, jakimi sa kazde kolejne dni naszego zycia.
Bo nikt z nas tak naprawde nie wie, skad pochodzi, kim jest i dokad zmierza. Zatrzymajcie sie czasem, popatrzcie w glab siebie i zastanowcie sie, co jest dla nas - ludzi - naprawde wazne. Bajkowa atmosfera sprzyja takim refleksjom, alkohol w grzanym winie tym bardziej :) Nie bojcie sie odnalesc w sobie na Nowy Rok odrobine dziecka i fantazji!

Ech, mialo byc krotko, ale moj pociag do pseudofilozofowania jest znany na calej uczelni, takze wyszlo znow jak wyszlo.

*
A teraz przyziemniej, bo stylizacja z prawdziwym futrem (wiem, jestem okrutna i powinni mnie sama zedrzec z moich futer ;D). Dla mnie prawdziwa kobieta powinna miec w szafie choc jedno prawdziwe futro. Jest to luksus, na jaki trzeba sobie pozwolic i ktory powinien z kobieta pozostac na cale zycie. Futro wybiera Was, drogie panie, nie Wy futro. Kiedy zobaczycie to jedyne, jedyne, to bedziecie go chcialy na cale zycie. I cena nie gra w tym momencie roli, bo jest to zwiazek partnerski az do starosci, inwestycja w doskonale jakosciowo futro jest wiec klasykiem i rzecza ponadczasowa. I nie chodzi o zwykle modne, tandetne fake-futro z H&M (bez urazy i dla sprostowania, ale nie znosze tandety jesli chodzi o RZECZY PONADCZASOWE/KLASYCZNE, pozatym sama sie ubieram w sieciowkach) czy innej firmy mlodziezowej. Prawdziwe futro, szyte na miare, ktora mozna upolowac (jak moje) w secondhandach za cudowna cene, jest same w sobie synonimem elegancji i dobrego smaku. Nie wiem, czy umiem je nosic nalezycie, jak sie to temu okryciu nalezy, ale staram sie i kocham je (jak narazie) bez wzajemnosci. No ale, czlowiek sie uczy, moda przemija, trendy sie zmieniaja, a futro pozostaje manifestacja kobiecosci i luksusu. Bedzie wiec w mojej szafie po wsze czasy, az do nastepnego konca swiata i nastepnej zimy ;)


futro: sh; legginsy:tailly weijl; botki:zara; torba:hallhuber
Pozdrawiam cieplutko, bo za oknami mroz.