Widocznie jestem jakims walnietym fetyszysta, ale kiedy juz posprzatalam swoja szafe i stanelam przed jej wnetrzem, pierwsza rzecza, ktora wpadla mi w oko, byly piekne skorzane spodnie rurki. Rzucilam sie na nie jak szalona i poczelam walke wciskania moich malo zgrabnych nozek w ambitny ich rozmiar. Wcisnelam, zaczelam miec dalsza wizje. Ledwo oddychajac, wyczarowalam z drugiej polowy szafy najnowszy zakup roku 2013 - przepiekna, ozdabiana barokowym kolnierzykiem skorzana kurtke z Zary, ktora kupilam na przecenach jakis tydzien temu. Idealna, cholernie droga, stracilam na jej zakup MASE wolnego czasu, kiedy to przez owy czas zastanawialam sie, czy sobie ten luksus sprawic. Stwierdzilam (po 3 godzinach intensywnej pracy mozgu), ze ciezko pracuje, wiec moge sobie pozwolic. Pozatym, jest to inwestycja na pare ladnych lat, a czarna skora owej kurteczki jest idealna, mieciutka, cudownie skrojona, uniwersalna. I takim oto sposobem stalam sie pania owej cudnej rzeczy, ktora zalozylam na zwykla biala dosc przeswitujaca koszule z h&m i moglam isc sobie w ramach szalenstwa na balkon ;) bo owa stylizacja jest niestety jeszcze nie ta mrozy, ktore zadomowily sie w mojej miescinie na dobre. Ale dobry i ten balkon, ladny sasiad z naprzeciwka mnie zobaczyl i sie, poblazliwie co prawda, ale jednak - usmiechnal :D
|
kurtka: zara; spodnie: zara; torba: zara; buty: lasocki; koszula: h&m |
Wiem, wiem, wyrafinowane zdjecia z kamerka w lusterkiem :D dywan jest, a propos, mojego syneczka, ktory lubi sie na nim bawic autkami :D